"Spirala nienawiści i przemocy". Niemiecki dziennik atakuje Polskę
16 grudnia 1922 r. rano prezydent Gabriel Narutowicz został zamordowany, podczas wizyty w warszawskiej Zachęcie. Kiedy polityk zwiedzał wystawę, Eligiusz Niewiadomski, 53-letni malarz i krytyk sztuki, stojący za Narutowiczem, trzykrotnie do niego strzelił. Polityk zmarł na miejscu.
Śmierć Narutowicza i współczesna prawica według "TAZ"
"W przeddzień setnej rocznicy zamordowania Gabriela Narutowicza (...) berliński dziennik »Die Tageszeitung« publikuje tekst o podżeganiu do nienawiści przez polską prawicę" – czytamy w serwisie "Deutsche Welle".
Warszawska korespondentka gazety, Gabriele Lesser, podkreśla w tekście, że do mordu na pierwszym prezydencie RP doprowadziła kampania oszczerstw prowadzona przez Endecję, która oskarżała Narutowicza o bycie m.in. "żydowskim sługą" (o sprawie tej na łamach "Do Rzeczy" pisał Rafał Ziemkiewicz).
"Sto lat później polscy intelektualiści, historycy i publicyści dyskutują, czy Polska może wyzwolić się ze spirali nienawiści i przemocy" – podkreśla Lesser, podając jako przykład morderstwo prezydenta Gdańska Pawła Adamowicz.
Zaskakujące informacje nt. zabójstwo Pawła Adamowicz
"Zabójstwo Pawła Adamowicza, popularnego prezydenta Gdańska, również poprzedziła kampania oszczerstw. Był zbyt liberalny, proniemiecki i progejowski" – twierdzi dalej dziennikarka, wspominając zbrodnie z 2019 roku.
Jak bowiem tłumaczy Lesser, "morderca, który wcześniej siedział w więzieniu za napady na banki, w ogóle nie znał Adamowicza" i "chciał się spektakularnie zemścić za aresztowanie na polityku z opozycyjnej PO, która generalnie oznaczała dla niego zło".
Opinie korespondentki "TAZ" są zaskakujące, w kontekście opinii biegłych o stanie psychicznych mordercy prezydenta Gdańska. Jak bowiem wynika z analizy ekspertów, gdy Stefan W. wszedł na scenę WOŚP (gdzie doszło do morderstwa) i zaatakował nożem Adamowicza, miał ograniczoną poczytalność (opinie lekarzy prawdopodobnie wpłyną na wysokość kary, którą wyznaczy sąd).
Lesser: Wrogiem może być Berlin, Bruksela albo Moskwa
Lesser w swoim tekście tłumaczy także, że chociaż sytuacja polityczna w 1922 roku była zupełnie inna niż w 2019, "paralele są uderzające".
"Ostatecznie chodziło i nadal chodzi o pytania: kto jest Polakiem? Do kogo należy państwo polskie? I kto ma tutaj coś do powiedzenia? – czytamy na łamach "Die Tageszeitung".
Dziennikarce nie podobają się także wypowiedzi przedstawicieli prawicy, którzy krytykują stawianie Unii Europejskiej przed Polską, przez polskich polityków.
Jarosław Kaczyński wielokrotnie oskarżał swoich przeciwników politycznych o to, że nie są lojalnymi obywatelami Polski. W zależności od kontekstu "wrogiem" może być Berlin, Bruksela albo Moskwa – relacjonuje tekst Lesser "Deutsche Welle".